top of page
  • Krzysztof Przybylski

Film promocyjny - czy aby napewno?

Zaktualizowano: 2 mar 2023

Wielokrotnie spotykałem się w mojej pracy z prośbą “zróbmy film promocyjny, taki wizerunkowy”. Zamierzenie jest dość popularne, kilka ujęć pokazujących firmę, w tle grająca muzyka z playlisty “corporate” i na koniec logo, żeby klient kojarzył markę. I nie ma nic złego w chęci stworzenia filmu, który będzie budować wizerunek marki. Czy jednak takie video pomaga w budowaniu relacji z klientem?



Główny błąd przy tworzeniu filmu promocyjnego

Chodzenie po biurze z kamerą i pokazywanie każdego biurka, przy którym pracują nasi pracownicy może być fajną sekwencją otwierającą film. Po tym wprowadzeniu powinno nastąpić jednak zawiązanie akcji, przejście do treści, którą zainteresujemy klienta. Mając do wyboru usługodawcę z ładnym biurem lub drugiego z biurem obiektywnie mniej atrakcyjnym, lecz przekonującego nas swoją wiedzą, prawdopodobnie wybierzemy tego drugiego.


Właśnie dlatego nie ma niczego złego w pokazywaniu przestrzeni czy czynności produkcyjnych, do momentu jeżeli są one tłem, a nie wyłączną treścią.



Story is king

Pewnie słyszeliście, że należy wpleść w “film promocyjny” opowieść, która przybliży tematykę problemów, które jesteśmy w stanie rozwiązać. I tak dokładnie jest! Kolaże ładnych obrazków są fajne na lifestyle’owym Instagramie, jednak wątpliwe na głównych kanałach komunikacji z klientem, szczególnie jeśli nie pracujesz w branży kreatywnej (sam przecież chwalę się showreelem na głównej stronie :)) Emocje pokazujące radość z Waszej pracy, zaangażowanie zespołu w rozwiązywaniu problemów klientów, pracownicy opowiadający o wartościach organizacji z zajawką tak szczerą, że rozpalają energię w klientach. Tu serio liczy się angażująca emocjonalnie treść, a nie pokazanie roślin w biurze ;)


4-5 minut film zrobimy i będzie na Fanpage

Odpowiednia długość filmu promocyjnego… nie istnieje. Co tak właściwie nazwiemy filmem promocyjnym? Czy 15 sekundowy TikTok nagrany w biurze, wpisujący się w trendy nie zbierze zasięgów? Czy godzinny podcast, w którym CEO firmy będzie rozmawiał z dyrektorem sprzedaży o ich największych błędach i wnioskach, które wyciągnęli z 10 lat współpracy, nie da wartości słuchaczom? Myślenie o jednym filmie i próba budowania wizerunku za pomocą wideo jednorazowym strzałem będzie nieskuteczna - nasz film zginie w zalewie pozostałych treści.


Warto myśleć cyklem, a nie minutami filmu

Myślenie o długości filmu warto zastąpić planowanie długości kampanii czy serii filmów opartych o video. Planując cykl 10 odcinków o kulturze organizacji, czy 20 TikToków rozwiązujących 20 problemów naszych klientów prawdopodobnie poniesiemy mniejszy koszt realizacyjny, a pozwolimy dotrzeć do szerszej grupy odbiorców dając im wartość - naszą wiedzę.


Oczywiście, możliwości na filmy jest tyle co firm! A może nawet tyle co pracowników, bo każdy z nas jest materiałem na opowieść, która wypromuje nasz biznes ciekawiej niż ujęcie z gimbala na korytarzu biurowca.



bottom of page